HISTORIA FIRMY

Lodówką na Wschód

Dzieje przewoźniczej firmy Gerdex z Rawy Mazowieckiej, jak wielu innych polskich przedsiębiorstw tej branży są ciekawe. Jej właściciel Gerard Kaczmarczyk, z zawodu mechanik samochodowy, z zamiłowania sadownik, przed laty nie myślał nawet, że los zwiąże go z wielkimi pojazdami i prowadzeniem interesów na dwóch kontynentach. A jego osiągnięcia muszą robić wrażenie. Jego flota transportowa liczy prawie dwadzieścia zestawów z naczepami chłodniami, a ich „portem macierzystym” jest nowoczesna baza w Rawie Mazowieckiej.

Twardzi i pewni – tacy muszą być ludzie wożący towary do Rosji i Kazachstanu. Ekipa kierowców w komplecie. W środku (w krawacie) stoi właściciel firmy – Gerard Kaczmarczyk.

Gerard Kaczmarczyk jest absolwentem Technikum Samochodowego w Grodzisku Mazowieckim. Ukończył je w nieszczęśliwym dla motoryzacji okresie stanu wojennego. Przez pierwsze dwa lata pracował jako mechanik samochodowy w żyradowskim Polmozbycie. Ruch jednak nie był w nim duży, pracy było mało. Zaczęły się redukcje załogi. – Jako pierwsi „do odstrzału” poszli ci, którzy nie mieli na utrzymaniu rodziny – wspomina. – Ja byłem jeszcze kawalerem, więc musiałem sobie poszukać innego pracy. Nie było łatwo – zostałem bez zajęcia, a krótko potem, w 1982 założyłem rodzinę. Z czegoś trzeba było żyć. Miałem prawo jazdy kategorii ABC, żona miała po rodzicach gospodarstwo sadownicze, zacząłem więc rozprowadzać owoce z własnej produkcji. Trafiały głównie na giełdę hurtową do Chorzowa przy pomocy samochodu marki Żuk A-11. Każdy taki wyjazd to była wyprawa…

Ten etap trwał do końca 1986 roku. Przyszła sadownicza zima stulecia – w całym kraju wymarzły tysiące drzew owocowych. Ten pech dotknął także gospodarstwo Kaczmarczyków. Stracili 15 hektarów sadu. Jedyną rzeczą, która mogła nadal przynosić zyski był zakupiony za zarobione wcześniej pieniądze Jelcz 315. – Ocalał bo nie zapomniałem z jego chłodnicy spuścić wody – mówi dzisiaj ze śmiechem pan Gerard. – Kupiłem to auto w kiepskim stanie. Zabudowałem nową skrzynię z plandeką i zacząłem dalej wozić owoce na Śląsk, tym razem produkowane przez innych. Ta działalność nie tylko pozwalała utrzymać się rodzinie, ale także rozwinąć firmę. Trafił do niej pierwszy zupełnie nowy samochód – Liaz z zabudową. Tyle że nie była to skrzynia czy kontener, ale… śmieciarka. Dzisiaj wydaje się to dziwne, ale w tamtych czasach takie paradoksy były na porządku dziennym. Za „normalnego” Liaza ze skrzynią trzeba było zapłacić prawie 1500 dolarów więcej i na dodatek czekać na realizację zamówienia kilka miesięcy. Gerard Kaczmarczyk kupił więc auto ze śmieciarką BOBR, którą w drodze z czeskiej granicy, skąd odbierał to cudo, sprzedał od ręki Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania w Opolu. Podwozie trafiło do POM-u w Dębnie pod Krakowem, gdzie została zabudowana skrzynia i wymieniony most napędowy na taki o przełożeniach szosowych.

 

Wolne owoce 

Rok 1989 dla wielu polskich przedsiębiorców oznaczał przełom w sposobie i skali prowadzonych interesów. Nagle świat stanął otworem. Wyposzczony rynek chłonął każdy towar. Także występujące w sklepach do niedawna tylko w okresach świąt cytrusy i banany. Do tej pory trafiały one do Polski głównie z „zaprzyjaźnionej” Kuby. Teraz można je było sprowadzać np. z Hiszpanii lub Maroka. Tak więc w 1989 roku zarejestrowana została firma Gerdex, która zajęła się importem takich owoców. Do tego potrzebny był jednak lepszy sprzęt. Pierwszym specjalistycznym zakupem była w 1991 roku używana, 10-letnia, trzyosiowa chłodnia Lamberet na 24 palety, kupiona z Pekaesu w Błoniu. Ciągnik do niej właściciel kupił w Holandii. Był to – także mający za sobą już kilka lat pracowitego żywota – Mercedes 1733. Kolejnym zakupem był w 1992 r. Mercedes 1933 z chłodnią Cherau. Interes się rozwijał. Jednak licho i konkurencja nie śpią.

Polskim rynkiem i jego potencjałem zaczął interesować się zagraniczny kapitał, który lepiej od krajowych przedsiębiorców potrafił radzić sobie nie tylko z finansowaniem transakcji, ale również z polskimi przepisami celnymi. Cytrusy i banany zaczęto przywozić do Polski statkami. – Nie tylko ja, ale także wiele innych krajowych firm nie dało sobie z tym rady – opowiada Gerard Kaczmarczyk. – zdobyłem wiele doświadczeń, ale znowu zostały mi tylko samochody i kontakty. To jednak wystarczyło, by nie zostać na lodzie. Gerdex zatrudnił jako przewoźnika duży importer owoców.

Nie była to tylko kurtuazja wobec niedawnego rywala, ale także rozważna decyzja biznesowa, bo któż lepiej od ludzi, którzy przez kilka lat wozili cytrusy z dalekiej Hiszpanii wiedział jak to się robi? Tym razem jednak południowe specjały miały trafiać do Moskwy, a Rosjanie nie mieli u siebie profesjonalnych dojrzewalni owoców. Ten proces musiał więc odbywać się po drodze w naczepie-chłodni. Trudność polega na tym, że kierowca musi przez cały czas pilnie kontrolować temperaturę w jej wnętrzu i pracę agregatu. Dwa leciwe Mercedesy ruszyły więc na „podbój” Wschodu i zaczęły zarabiać na kolejne samochody. Każdy z nich przejechał przez kilka lat po 1,5 miliona km! Dojeżdżały nawet do Ałma Aty. To był dla przewoźnika bardzo dobry okres.

W latach 1993 – 1998 firma rozwijała się i dokupowała kolejne samochody. Nadal był to używany sprzęt z zachodniej Europy. W barwach Gerdexu jeździły m.in. Renault i DAF-y, jednak trzon taboru stanowiły Mercedesy. Było to podyktowane tym, że miały prostą konstrukcję, a także dostępny w Rosji serwis. Przez wiele lat auta tej marki w dużej liczbie kupowane były przez największego tamtejszego przewoźnika – Sovtransavto. Poza tym dobrze się sprawowały.

Kiedy zaczynał się rosyjski kryzys, tak prezentowała się flota Gerdexu.

 

Trudny kierunek

Rok 1998 przyniósł krach rosyjskiego rynku. – Wielu ludzi straciło tam ogromne pieniądze, bo z dnia na dzień każdy dolar stał się wart tylko 30 centów. Ten kryzys jednak najmniej dotknął samych Rosjan, najbardziej zaś zagranicznych dostawców, u których nie zapłacili za towar i polskich przewoźników, którzy go do tego kraju dowozili – dodaje Gerard Kaczmarczyk. – Poza tym część z nas nagle straciła frachty, bo nie było co wozić. Znów były samochody i kierowcy, dla których trzeba było szukać pracy. I to w tym samym kierunku, bo o zezwolenia na Zachód było trudno. Chociaż i tam trochę jeździmy.

Teraz nadal wozimy owoce i od jakiegoś czasu mięso i inną żywność. Trudności na rynku rosyjskim wynikają też z innych przyczyn. W obiegowej opinii to kierunek niebezpieczny. Właściciel Gerdexu potwierdza, że niebezpieczeństwa istnieją, jednak często przypadki napadów i kradzieży są spowodowane przez niefrasobliwość kierowców. O wiele większym problemem jest jednak długi czas oczekiwania na granicach. Skoro są tylko dwa przejścia graniczne – kolejki są nieuniknione. Stwarza to także inne problemy – pierwsze związane z czasem pracy kierowców, drugie z coraz większymi wymaganiami dotyczącymi czasu dostawy ze strony klientów.

Rosjanie robią już jednak porządek z przepisami celnymi i teraz o wiele łatwiej i szybciej załatwia się związane z nimi sprawy. Problemem jest znalezienie ludzi odpowiednich do pracy za kółkiem w takich warunkach. W Gerdeksie w 85 procentach skład załogi jest stabilny od kilku lat. Ostatnio jednak właśnie w związku z nowymi przepisami o czasie pracy kierowców trzeba szukać nowych, solidnych i przede wszystkim znających wschodnie realia. To jednak wcale nie jest łatwe, bo kierowców nagle zaczęło brakować.

 

Ucieczka do przodu

Mimo kłopotów firma jednak wciąż się rozwija. Widać to zarówno po taborze, jak i bazie. Niedawno flotę zasiliły dwa używane, ale w doskonałym stanie Renault Magnum oraz trzy nowiutkie DAF-y 95XF. Imponujące wrażenie robią też obiekty Gerdexu w Rawie Mazowieckiej. Utwardzony plac o powierzchni 4 hektarów i liczący 2400 m2 budynek warsztatowo-biurowy zakupiono od likwidatora Zakładów Mięsnych w Rawie. Wcześniej – już od 1995 Gerdex je dzierżawił. Budynek był praktycznie w ruinie i trzeba było go niemal od podstaw odbudowywać.

Dzisiaj dawna baza transportu ZM występuje w biało-niebieskich barwach. Właściciel zamierza stworzyć tu centrum obsługi nie tylko własnych ciężarówek, ale także innych przewoźników. 1,5 hektara placu odkupiła od Gerdexu zaprzyjaźniona firma Transport i Spedycja Międzynarodowa Krzysztof Polak. Poza tym cztery z siedmiu pełnowymiarowych, mieszczących cały zestaw stanowisk też wynajmują firmy ściśle związane z transportem – autoryzowany serwis agregatów TT-Thermo Kinga, serwis tachografów (Tacho-Tax) oraz wymieniona już wcześniej firma K. Polak.

Do dyspozycji kierowców jest doskonale wyposażony warsztat i zakupiona wspólnie z Krzysztofem Polakiem nowoczesna myjnia dla aut ciężarowych. W planach jest też zorganizowanie bezpiecznego parkingu dla samochodów ciężarowych oraz parkingu Inspekcji Transportu Drogowego. – Położenie jest dobre – niemal przy trasie Warszawa – Katowice, a niedaleko będzie też przechodzić autostrada z zachodu na wschód Europy – mówi Gerard Kaczmarczyk. – Trzeba być optymistą i patrzeć w przyszłość, a wtedy zawsze jest jeszcze coś do zrobienia.

Sławomir Rummel (źródło: trucks.com.pl)

 

 KONTAKT

Telefony kontaktowe:

tel.\ fax (+48)  46-814-20-38
tel.\ fax (+48)  46-814-06-14

e-mail: gerdex@gerdex.pl

Właściciel firmy:

Gerard Kaczmarczyk
tel. +48-601-18-00-18

Adres firmy:

Międzynarodowy Transport Samochodowy
Gerard Kaczmarczyk
96-230 Biała Rawska
Dańków 12
NIP 835-000-11-80

Adres do korespondencji:

Międzynarodowy Transport Samochodowy
Gerard Kaczmarczyk
96-200 Rawa Mazowiecka
ul Mszczonowska 36

Wyślij wiadomość

SPEDYCJA:

Kierownik spedycji:

 

Andrzej Lechowski
(j. rosyjski)
tel. +48 603 099 111
andrzej.lechowski@gerdex.pl

Dyrektor d/s transportu i spedycji:

Tomasz Michalski
(j. angielski, niemiecki)
tel. +48 781 880 088
tomasz.michalski@gerdex.pl

Spedytor:

 

 

Paweł Czapski
(j. angielski)
tel. +48 781 888 800
pawel.czapski@gerdex.pl

Spedytor:

 

 

Bartosz Woźniak
(j. angielski,niemiecki)
tel. +48 723 501 501
bartosz.wozniak@gerdex.pl

KSIĘGOWOŚĆ:

Główna księgowa:

 

Anna Woźniak
(j. rosyjski)
tel. +46 814 20 38
anna.wozniak@gerdex.pl

Księgowa:

 

Sylwia Warmińska
(j. rosyjski)
tel. +46 814 20 38
sylwia.warminska@gerdex.pl

BERTRANS S.A
transport międzynarodowy, myjnia TIR

Prezes zarządu

Artur Przygodzki
(angielski, rosyjski)
tel. +48 601 633 733
bertrans@vp.pl

 

GREDEX TRUCK SERWIS
naprawa samochodów ciężarowych i naczep

Właściciel

Adrian Kaczmarczyk
tel. +48 601 454 544
a.kaczmarczyk@gtserwis.net

 

GERDEX FRUIT
gospodarstwo sadownicze 25 ha

Właściciel

Kamil Kaczmarczyk
tel. +48 601 353 353
kamil.kaczmarczyk@gerdex.pl